Relacje - III Liga

Z nieba do piekła

W czwartym z rzędu finale Pucharu Polski Podokręgu Tychy Pniówek 74 Pawłowice uległ GKS-owi II Tychy 2:3, chociaż po pierwszej połowie prowadził 2:0.

Pawłowiczanie rozpoczęli mecz z przytupem. Pierwszy raz, już w trzeciej minucie, do interwencji bramkarza gospodarzy zmusił Kamil Spratek celnym strzałem. Już pięć minut później bliski zdobycia gola był Grzegorz Glapka, który zbiegł z lewej flanki do środka boiska, ale minimalnie się pomylił przy strzale. W 16. minucie odpowiedziały Tychy. Po akcji lewą stroną i centrze w pole karne w słupek trafił Krzysztof Machałowski. Później jednak znów napierał Pniówek. Najpierw znów Odyjewskiego zatrudnił aktywny Glapka, a później głową tuż obok słupka strzelił Kamil Herman. W 37. minucie arbiter odgwizdał rzut wolny dla podopiecznych trenera Grzegorza Łukasika. Do piłki oddalonej około 25 metrów od bramki podszedł Kamil Spratek. Jego strzał odbił golkiper rezerw pierwszoligowca, ale przy dobitce Kamila Hermana był już bezradny. 300 sekund po tym prowadzenie podwyższył Dawid Hanzel, który w taki sam sposób jak młodszy kolega dobił sparowane przez Odyjewskiego uderzenie.

Przed drugą połową nic nie wskazywało trzęsienia ziemi, które niebawem miało nadejść. Najpierw za faul w polu karnym z boiska usunięty został Dawid Morcinek. Do podyktowanej jedenastki podszedł Sebastian Steblecki i choć Patryk Zapała wyczuł jego intencje, to futbolówka po rękawicy 19-latka wpadła do siatki. Tyszanie złapali wiatr w żagle. W 63. minucie był już remis po akcji prawą flanką i dograniu piłki do ustawionego w szesnastce Kacpra Janiaka, a ten mając przed sobą tylko bramkarza wyrównał stan rywalizacji. Z akcji Pniówka w drugiej części odnotować warto tylko dwa strzały Kamila Spratka z 60 i 75 minuty. W 76. minucie stało się dla Pawłowic najgorsze. Tyszanie wyszli na prowadzenie dzięki Michałowi Paluchowi. Pomocnik gospodarzy uderzył sprzed pola karnego, a piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i zakończyła swoją drogę w sieci. Choć pawłowiczanie do końca walczyli o wyrównanie i doprowadzenie do serii rzutów karnych, to pod bramką brakowało dokładności i wynik nie uległ już zmianie.

Dwa ostatnie mecze to zimne, a nawet lodowate prysznice. W obu tych meczach Pniówek prowadził, a później trwonił przewagę. Wiosna nie rozpoczęła się dobrze. Miejmy nadzieję, że zła karta odwróci się w sobotę w meczu ze Stalą Brzeg.

GKS II Tychy – GKS Pniówek 74 Pawłowice 3:2 (0:2)

37′ Herman 0:1

42′ Hanzel 0:2

57′ Steblecki (karny) 1:2

63′ Janiak 2:2

76′ Paluch 3:2

GKS: Zapała – Kasperowicz (46′ Morcinek), Płowucha, Ciuberek (C), Glenc – Herman (61′ Szatkowski), Spratek, Trąd, Musioł, Glapka (80′ Peda) – Hanzel

Żółte kartki: Musioł, Hanzel, Glenc,

Czerwona kartka: Morcinek 55 min.