Informacje - III LigaRelacje - III Liga

Walczyli do końca

Zakończyła się passa zwycięskich meczów Pniówka Pawłowice. Licznik stanął na piątce, a w rolę niszczycieli dobrej serii wcielili się piłkarze Ruchu Chorzów. Przy Cichej 6 w Chorzowie „Niebiescy” ograli GKS 2:0. Niemały w tym wkład rozjemcy tego spotkania. Sędzia Mariusz Goriwoda był zdecydowanie najsłabszym aktorem tego widowiska.

Pierwsi okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze, gdy sędzia odgwizdał rzut wolny po faulu Michała Płowuchy i już w piątej minucie napomniał go żółtą kartką (oznacza to pauzę w kolejnym meczu). Strzał ze stałego fragmentu gry trafił jednak w mur, a dobitka przeleciała obok bramki. Trzy minuty później świetne podanie Rafała Adamka trafiło do biegnącego w kierunku pola karnego Dawida Hanzla. Nasz napastnik zwodem ominął obrońcę, lecz strzał okazał się zbyt słaby by pokonać Jakuba Bieleckiego. Chwilę po tym Adamek sam zapędził się pod szesnastkę Ruchu, ale nikt nie przeciął jego dośrodkowania. W 12. minucie szybką kontrę swojego zespołu na gola zamienił Tomasz Foszmańczyk. Po podaniu Łukasza Janoszki kapitan gospodarzy znalazł się oko w oko z Bartoszem Gocykiem i wykonał wyrok. Pniówek bliski wyrównania był już kilka minut później. Po centrze z wolnego Przemysława Szkatuły, Bielecki wypiąstkował ją w ten sposób, że wciąż znajdowała się w polu karnym. Spadła na głowę Wojciecha Caniboła, który zagrał w kierunku kolegów. Zabrakło jednak szczęścia, aby wpakować piłkę do siatki. W 33. minucie chorzowian znów musiał ratować bramkarz po mocnym strzale Dawid Morcinka. Cztery minuty później wrzutka z lewej strony leciała w kierunku Wojciecha Caniboła i kto wie co by się wydarzyło gdyby nie został on staranowany. Defensor „niebieskich” wpadł z impetem w plecy „Caniego”, który długo nie podnosił się z murawy. Gwizdek arbitra jednak nie wiadomo dlaczego milczał… Gospodarze nie zagrozili poważnie bramce Gocyka do końca pierwszej połowy. Niecelnie uderzyli tylko Kwaśniewski i Mokrzycki. Dla GKS-u ostatnią okazję w pierwszej części miał Szkatuła, który przestrzelił z wolnego.

Trzy minuty po wznowieniu gry szansę na wyrównanie miał Rafał Adamek. Skrzydłowy wbiegał w pole karne z prawej strony, jednak przy próbie minięcia wychodzącego z bramki Bieleckiego, bramkarz gospodarzy wybił mu piłkę spod nóg. W odpowiedzi niewiele pomylił się Łukasz Janoszka, uderzając tuż obok słupka. Tuż przed upływem godziny gry Wojciech Caniboł zgrał centrę z wolnego w kierunku środka pola karnego. Tam najwyżej wyskoczył Tomasz Musioł, jednak strzelił tuż ponad poprzeczką. Niedługo po tym, po wrzutce z kornera w boczną siatkę uderzył Szymon Ciuberek. W momencie, gdy ataki Pniówka były coraz częstsze oraz groźniejsze, do akcji wkroczył Mariusz Goriwoda. Michał Płowucha został  trafiony w rękę z kilku metrów, a sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę. Minutę później dośrodkowanie Daniela Paszka przeleciało przez niemal całe pole karne, a piłkę z linii bramkowej do siatki wbił Kacper Kawula. Pomimo utraty jednego zawodnika podopieczni trenera Grzegorza Łukasika nie złożyli broni. Do ostatniej minuty atakowali z takim samym zaangażowaniem jak w pierwszej minucie meczu. W 83. minucie indywidualna akcja Adamka zakończyła się strzałem w boczną siatkę, a trzy minuty przed końcem bardzo groźnie strzelił Kamil Lewandowski, zmuszając Bieleckiego do świetnej interwencji. Pomimo ataków, bramki pawłowiczanom nie udało się strzelić.

Choć wynik jest niekorzystny naszym piłkarzom należą się brawa za walkę. Nie przestraszyli się lidera i walczyli z nimi jak równy z równym. Momentami nawet spychając Ruch do głębokiej defensywy. Nikt nie odstawiał nogi i każdy dał z siebie wszystko. Dziękujemy i jesteśmy pewni, że jeśli tak zagracie w sobotę dopiszemy do naszego dorobku komplet punktów. Nie zwieszamy głów, jedziemy dalej!

Ruch Chorzów – GKS Pniówek 74 Pawłowice 2:0 (1:0)

⏱ 12′ ⚽️ Foszmańczyk
⏱ 67′ ⚽️ Kawula
 
GKS: Gocyk – Szkatuła (75′ Lewandowski), Ciuberek (C), Płowucha, Mazurkiewicz – Łukasik, Morcinek (69′ Pańkowski), Musioł, Adamek – Caniboł (75′ Trąd), Hanzel
 
Żółte kartki: Płowucha (dwie), Caniboł, Łukasik Grzegorz (na ławce), Milanowski (na ławce)
 
Czerwona kartka: Płowucha 65′ (druga żółta)