Wywiady

Co słychać u naszych piłkarzy #3

W trzecim odcinku serialu pod tytułem „Co słychać u naszych piłkarzy” w rolę aktorów wcielili się Bartek Semeniuk, Piotr Trąd, Oskar Mazurkiewicz, Kamil Lewandowski oraz Łukasz Dzida. Zawodników spytaliśmy jak spędzają wolny czas oraz jak epidemia wirusa zmieniła ich święta. Jak spędzasz kwarantannę?

Jak trenujesz i jak spędzasz wolny czas?

Bartosz Semeniuk: Kwarantanna zbytnio nic nie zmieniła w moim codziennym trybie . Rano melduje się w pracy na kopalni, a później wracam do domu i staram się robić treningi , które dostajemy od sztabu szkoleniowego. Trenuje w domu , jak chyba każdy w tej sytuacji. Większość ćwiczeń poprawiających siłę. A jeśli mam trochę czasu dla siebie , to spędzam go z dziewczyną i moją rodziną. Gramy w różne gry planszowe.

Piotr Trąd: Podczas kwarantanny nie wiele się u mnie zmieniło, na co dzień chodzę do pracy. Treningi staram się wykonywać na ile to możliwe, nie ma problemu z pomysłem na trening ponieważ mamy rozpiskę od trenerów. Resztę dnia spędzam z rodziną, oglądając seriale (np. Dom z papieru, Sunderland aż po grób), grając w karty albo planszówki.

Oskar Mazurkiewicz: Mieszkam w domku, więc tutaj zawszę jest coś do zrobienia np. ostatnio z tatą zrobiliśmy budynek gospodarczy. Dla relaksu czytam książki oraz słucham winyli. Robię również różne zadania , które zdali mi wykładowcy na studiach. Jeśli chodzi o treningi to dostajemy co tydzień plan indywidualnych treningów, więc często biegam oraz wykonuje ćwiczenia z własną masą ciała.

Kamil Lewandowski: Myślę, że kwarantannę spędzam jak większość chłopaków. Trzymam się rozpiski, staram się tez po kryjomu wychodzić na takie mniejsze boisko, oczywiście sam żeby nie tracić kontaktu z piłką, bo jednak głód jest duży i ciężko się powstrzymać. Oglądam seriale, ostatnio bardzo spodobał mi się „Uwięzione”, gram tez w Fifę 20 i oczywiście dużo czasu poświęcam dziewczynie, z która wspólnie modernizujemy nasze mieszkanie.

Łukasz Dzida: Generalnie czas spędzam w domu, tak jak to od nas wymagają. Od początku ,,wolnego” sztab szkoleniowy jest z nami w kontakcie i regularnie są nam przesyłane jednostki treningowe, które w miarę możliwości staram się realizować. Mieszkam na obrzeżach miasta, więc znam miejsca, gdzie mogę sobie również w osobności odbyć treningi biegowe. Poza tym codziennie bawię się piłką na dworze, rano mam e-lekcje, a skoro w tym roku mam plan napisać maturę, to dużo czasu również poświęcam na naukę . Wieczorami lubię sobie podglądać Netflixa oraz pograć na konsoli. Brakuję treningów z drużyną oraz spotkań ze znajomymi, lecz okres ten jest dla nas wszystkich bardzo ciężki i nie pozostaje nam nic innego jak rozsądne gospodarowanie czasem, by inni również na tym nie ucierpieli.

Czy kwarantanna zmieniła coś w twoich tegorocznych świętach?

Bartosz Semeniuk: Niestety pandemia, która panuje na całym świecie odbiła się na tegorocznych świętach. Nie mogłem pójść z koszyczkiem na świecenie do kościoła, tak jak zawsze to robię. Brakowało mi spotkania z rodziną , najbliższymi . Gdyż trzeba przestrzegać zakazów narzuconych przez rząd. Lecz barszcz biały, jak co roku był wyśmienity.

Piotr Trąd: Tak, bo zawsze spędzałem święta u babci w górach, co teraz było nie możliwe. W domu też z rodziną nie spędziłem dużo czasu ponieważ pracowałem na drugą zmianę w dwa dni świąt i nie było mnie w domu.

Oskar Mazurkiewicz: Zawsze święta spędzamy w licznej grupie, natomiast tegoroczne spędzałem tylko z tatą oraz babcią. Jednakże z resztą rodziny połączyliśmy się online. Na pewno były to święta inne niż zawszę.

Kamil Lewandowski: Niestety tak, nie mogłem odwiedzić swoich rodziców, brata, dziadków, ponieważ mam do nich kawałek a obostrzenia uniemożliwiły mi ich odwiedzenie lecz jeśli tylko wszystko się ustabilizuje od razu pojadę ich zobaczyć. Tegoroczne święta spędziłem wspólnie z dziewczyną.

Łukasz Dzida: Owszem zmieniła. Przygotowania były całkowicie inne, porządki oraz dekoracja w domu w planach pozostała. Niestety ze względu na sytuację, musieliśmy ograniczyć do zera udział w Mszach Świętych oraz odwiedziny naszych najbliższych. W Śmigus Dyngus mogłem jedynie polać moją mamę, a nie jak to w zwyczaju u mnie było, całą damską część rodziny. Kwarantanna jednak nie zmieniła tego, że święta zostały spędzone w ciepłej, rodzinnej atmosferze.