Wyszarpane zwycięstwo!
Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą piłkarze Pniówka Pawłowice. Tym razem w ósmej kolejce odprawili z kwitkiem rezerwy Górnika Zabrze. Na boisku w Mikulczycach pawłowiczanie triumfowali 3:2! Bramki dla GKS-u zdobyli niezawodny Wojciech Caniboł, Dawid Morcinek oraz Dariusz Pawłowski (sam.).
Początek spotkania do dużo twardej gry z obu stron. Wiele przepychanek w środku pola bez składnych akcji pod bramkami. Gospodarze wyszli na prowadzenie po czternastu minutach gry. Zabrzanie dośrodkowali piłkę z bocznej strefy boiska, ta przeszła nad naszymi stoperami i trafiła do Marko Zawady. Zawodnik Górnika przyjął ją w ten sposób, że podskoczyła do góry. Marko stanął oko w oko z Bartoszem Gocykiem i strzałem głową otworzył wynik. GKS pierwszy strzał oddał pięć minut później . Jego autorem był Tomasz Dzida. Chwilę po tym rezerwy mogły podwyższyć prowadzenie. Po dryblingu z lewej flanki futbolówka dotarła w pole karne do Michała Rostkowskiego. Nie wiele się zastanawiając uderzył w kierunku bramki. Na posterunku był jednak Gocyk, który zanotował dobrą interwencję. Po prawie połowie godziny gry Pniówek zdołał wyrównać. W szesnastkę zacentrował Dawid Morcinek, tam walkę o górną piłkę wygrał Kamil Glenc dostarczając ją do Wojciecha Caniboła. Strzał Caniego odbił Bartosz Neugebauer, ale na dobitkę nie mógł już nic poradzić. Bramka dała zastrzyk energii pawłowiczanom. Swoich sił w strzałach spróbowali Oskar Paleczny i Sebastian Siwek, lecz oba uderzenia wylądowały w rękach bramkarza Górnika. Gdy wszyscy patrzyli już na zegarki czekając na gwizdek oznaczający przerwę Pniówek wyszedł na prowadzenie. Po akcji z prawej strony Dawid Hanzel zagrał piłkę wzdłuż bramki w poszukiwaniu Wojciecha Caniboła. Nasz najlepszy strzelec zdobyłby swojego drugiego gola w tym meczu gdyby nie ubiegł go… obrońca gospodarzy! Dariusz Pawłowski próbując ratować sytuację skierował piłkę do własnej bramki.
Na drugą połowę zabrzanie wyszli stłamszeni przez co Pniówek przejął inicjatywę. Na skrzydle szalał Dawid Weis, a Pniówek raz za razem dośrodkowywał piłkę z rzutu rożnego. Efektu bramkowego to jednak nie dało. W 52. minucie głową uderzył Hanzel, bramkarz odbił strzał, a potem złapał dobitkę Tomasza Dzidy. Chwilę później akcja naszych napastników zakończyła się wolejem Caniboła, który złapał Neugebauer. Gdy wydawało się, że trzeci gol dla GKS-u to kwestia czasu Górnik wyrównał. Po paru zagraniach z pierwszej piłki, futbolówka trafiła do znajdującego się w szesnastce Mateusza Kulanka. Kapitan rezerw mocnym wolejem pokonał naszego bramkarza. Mecz zrobił się jeszcze bardziej emocjonujący. Akcje nacierały z obu stron. W końcu w 73. minucie n-tą akcję lewą stroną przeprowadził Weis. Nasz skrzydłowy urwał się defensorowi i dośrodkował piłkę na ósmy metr. Tam na pełnej szybkości wbiegł Dawid Morcinek i kopnął ile sił w nodze. Piłka prawie rozsadziła siatkę! Dalsza część meczu to umiejętne bronienie się pawłowiczan i wyprowadzanie kontr. Gdyby nie zabrakło w nich odrobiny dokładności wynik mógłby być jeszcze wyższy. Umiejętna gra defensywna sprawiła, że Górnik nie potrafił skonstruować sobie dogodnej okazji. W samej końcówce zza pola karnego Gocyka postraszył jeszcze Juan Bauza, ale jego strzał przeleciał ponad poprzeczką.
Nikt kto był na trybunach w Zabrzu z pewnością nie żałuje. Mecz był żywy, obfitujący w okazje. Oba zespoły pokazały kawał dobrej piłki. GKS wygrał walką, zaangażowaniem i doświadczeniem. Pniówek wygrał piąte spotkanie z rzędu. Aby znaleźć ostatnią (i jedyną) porażkę trzeba się cofnąć aż o 7 spotkań! Coś zaskoczyło w drużynie z Pawłowic i to cieszy. Pełni optymizmu czekamy już na spotkanie z Piastem Żmigród!