Kogo nie było niech żałuje
Cztery bramki Dawida Hanzela. Cztery asysty Przemysława Szkatuły. Siedem bramek, rzut karny, czerwona kartka. Oj działo się dziś na murawie w Pawłowicach!
Mecz rozpoczął się od ostrych ataków Pniówka. Już w pierwszej minucie mocno z wolnego przymierzył Dawid Morcinek, a bramkarz gości przeniósł piłkę ponad poprzeczką. 120 sekund później niewiele pomylił się Dawid Hanzel. Gdy pierwszy raz Gwarek zbliżył się do pola karnego GKS-u, sfaulowany został jeden z napastników Towarzystwa Sportowego. Piłkarz z Tarnowskich Gór upadł w szesnastce, ale wydawało się, że przewinienie odbyło się jeszcze przed linią szesnastego metra. Innego zdania był prowadzący zawody Rafał Rokosz i wskazał na „wapno”. Karnego na gola zamienił Kacper Będzieszak, który zmylił Bartosza Gocyka. Niesprawiedliwość sędziowska rozwścieczyła Dawida Hanzela, który już dwie minuty później wyrównał. Z rzutu wolnego centrował Przemysław Szkatuła, a nasz napastnik wślizgiem skierował ją do siatki. 300 sekund po tym „Denzel” miał już na koncie dwa trafienia. Po podaniu Przemka Szkatuły, minął dryblingiem trzech rywali, ominął także bramkarza i z bliska trafił do pustej bramki. Mecz przebiegał w bardzo żywym tempie. W 40. minucie spotkania Mateusz Rosół obronił strzał Kamila Spratka. Dwie minuty przed przerwą goście niespodziewanie wyrównali. Wrzutkę z lewej strony przeciął Michał Płowucha, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że futbolówka pozostała blisko naszej bramki. Dopadł do niej Kacper Bąk i pokonał Bartosza Gocyka. Jeżeli Dawid Hanzel był wcześniej rozwścieczony to po bramce na 2:2 wyszedł sam z siebie i już w pierwszej akcji po rozpoczęciu od środka przywrócił prowadzenie Pniówkowi mocnym strzałem w kierunku dalszego słupka. Tym samym 32-latek skompletował hat-tricka. Taki sam wynik zanotował Przemysław Szkatuła, tylko, że w asystach.
W drugiej połowie pawłowiczanie nie zdjęli nogi z gazu. W 56. minucie z rzutu wolnego piłkę wrzucił (a jakże) Przemek Szkatuła, a bramkę zdobył (nie, nie Dawid Hanzel) tym razem Przemysław Brychlik. Mocno rozbity Gwarek grał coraz mniej dokładnie. Trzy minuty później Mateusz Rosół po raz piąty musiał wyciągać piłkę z siatki. Kontrę GKS-u wykończył (tym razem bez zaskoczenia) Dawid Hanzel, który został bardzo dobrze obsłużony przez Kamila Spratka. Po kolejnych stu osiemdziesięciu sekundach podopieczni trenera Łukasza Ganowicza dostali kolejny cios. Tym razem była to druga żółta i w efekcie czerwona kartka Sebastiana Pączko. Goście kończyli w dziesięciu. Emocje w tym spotkaniu się jednak nie skończyły. Chwilę po tym akcję sam na sam z golkiperem TS-u zmarnował Kacper Grzebieluch, a dobitkę Dawida Wicińskiego jakimś cudem z linii bramkowej wybili defensorzy w zielonych koszulkach. Dziesięć minut przed końcem świetną sytuację na zmniejszenie strat miał Jakub Kaczmarek, który stanął oko w oko z Bartoszem Gocykiem. Obronną ręką z tego starcia wyszedł nasz grający trener bramkarzy. Podobnych rozmiarów interwencję zaliczył pięć minut później Mateusz Rosół. 36-letni bramkarz obronił uderzenie Dawida Wicińskiego oraz dobitkę z bliska Kacpra Grzebielucha.
Pniówek wreszcie zagrał na miarę swoich możliwości. Nie od dziś wiadomo, że w tej drużynie drzemią ogromne możliwości ofensywne. Fantastycznie było zobaczyć pełnię radości zawodników oraz walkę jeden za drugiego. Kogo nie było, niech zdecydowanie żałuje i się poprawi już za 2 tygodnie! Nagrodą są upragnione 3 punkty. Niech to będzie początek jak najdłuższej serii triumfów.
GKS Pniówek 74 Pawłowice – TS Gwarek Tarnowskie Góry 5:2 (3:2)
7′ 0:1 Będzieszak (karny)
9′ 1:1 Hanzel (as. Szkatuła)
14′ 2:1 Hanzel (as. Szkatuła)
44′ 2:2 Bąk
45′ 3:2 Hanzel (as. Szkatuła)
56′ 4:2 Brychlik (as. Szkatuła)
59′ 5:2 Hanzel (as. Spratek)
GKS: Gocyk – Szkatuła (78′ Groborz), Glenc (C), Płowucha, Szczęch – Herman (63′ Wiciński), Musioł, Spratek (72′ Kasperowicz), Morcinek (72′ Baranskyi) – Brychlik (63′ Grzebieluch), Hanzel
Żółte kartki: Glenc, Płowucha, Szary S. (na ławce)