Piękne zakończenie
Ze świetnej strony pokazali się piłkarze Pniówka Pawłowice w ostatniej kolejce rundy jesiennej. Podopieczni trenera Grzegorza Łukasika bardzo pewnie pokonali na wyjeździe MKS Kluczbork 3:0. Bramki zdobywali Ci, którzy powinni, czyli nasi napastnicy – Wojciech Caniboł, Mateusz Szatkowski oraz Dawid Hanzel.
Od pierwszych minut do ataku ruszyła drużyna gospodarzy. Już w trzeciej minucie rajd prawą flanką minimalnie niecelnym strzałem okrasił nasz były zawodnik – Bartosz Włodarczyk. Niedługo potem dwukrotnie bramce Bartosza Gocyka zagroził Norbert Jaszczak, lecz z jego uderzeniami poradził sobie nasz golkiper. Jednak już w ósmej minucie na prowadzenie wyszedł Pniówek. Perfekcyjne dośrodkowanie spod lewej linii bocznej Kamila Glenca spadło idealnie „na nos” Wojciecha Caniboła. Praktycznie niepilnowany, doświadczony napastnik nie zwykł marnować takich sytuacji i zdobył swoją ósmą bramkę w sezonie. Niespełna 120 sekund później okazję do podwyższenia prowadzenia miał Dawid Hanzel. Po szybkim wyrzucie z autu 29-letni zawodnik znalazł się na dogodnej pozycji, ale jego uderzenie złapał Dawid Witek. Dalej dwa razy celnie, lecz zbyt słabo, żeby zdobyć gola strzelał Piotr Trąd. W 19. minucie po składnej akcji zaskoczyć Gocyka znów próbował Włodarczyk. Bramkarz GKS-u we wspaniałym stylu obronił uderzenie, jak i dobitkę Dominika Lewandowskiego. Przed upływem 30-stu minut tuż obok słupka zza szesnastki futbolówkę posłał Hanzel. Tuż przed przerwą wyrównać mógł aktywny w pierwszej połowie Włodarczyk, który po zespołowej akcji znalazł się w sytuacji sam na sam z Bartoszem Gocykiem z boku pola karnego. Pomocnik MKS-u próbował zdobyć gola strzałem ziemią, ale przechytrzyć zdołał go Gocyk, który złapał piłkę. Na przerwę w lepszych humorach schodzili pawłowiczanie.
Cztery minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Rafał Adamek chciał zaskoczyć Dawida Witka. Dwie minuty później celnie zza linii szesnastego metra futbolówkę posłał Michał Płowucha. W odpowiedzi groźnie, lecz bez efektu bramkowego strzelił Dominik Lewandowski. Gdy minęła godzina gry, centra gospodarzy z rzutu rożnego trafiła na głowę Filipa Latuska, którego strzał pewnie wyłapał dobrze dysponowany dziś Gocyk. W 64. minucie na plac gry weszli Dawid Morcinek oraz Mateusz Szatkowski, którzy zmielili Wojciecha Caniboła i Rafała Adamka. Jak się później okazało trenerskim „nosem” wykazał się wtedy Grzegorz Łukasik. Już pięć minut po wejściu na plac gry na listę strzelców wpisał się „Szato”. Zakończył on szybką kontrę zapoczątkowaną przez Tomasza Musioła. Nasz zawodnik odebrał piłkę w polu karnym i pobiegł ile sił w kierunku bramki biało-niebieskich. W odpowiednim momencie oddał piłkę Dawidowi Hanzlowi, który genialnie podał prostopadłą piłkę do Mateusza Szatkowskiego, który w pełnym biegu przyjął piłkę i ścigając się z obrońcą sprzed pola karnego huknął w kierunku dalszego słupka. Sekundę później piłka zatrzepotała w siatce. Gra Pniówka wyglądała coraz lepiej, a MKS popełniał proste błędy. Dzieła zniszczenia w Kluczborku dopełnił nasz najlepszy strzelec – Dawid Hanzel. W 75. minucie po szybkiej akcji piłka trafiła na skrzydło do (wprowadzonego na plac gry razem z Szatkowskim) Dawida Morcinka, który idealnie wyłożył piłkę przed bramkę, a naszemu napastnikowi pozostało tylko dołożyć nogę i umieścić piłkę w siatce. Do końca spotkania Pniówek kontrolował przebieg meczu i nie dopuścił do straty gola.
Jaka szkoda, że teraz czeka nas tak długa przerwa! Mecze Pniówka od pewnego czasu wyglądają bardzo dobrze. W ostatnich siedmiu meczach podopieczni trenera Łukasika odnieśli sześć zwycięstw. Mecz w Kluczborku był okraszeniem dobrej rundy jaką zagrał GKS. Czwarte miejsce, które Pawłowice zajmują jest zasłużone, a kibice mogą być z niego zadowoleni. Na podsumowanie całej rundy poświęcimy osobny artykuł, ale już teraz możemy napisać: Brawo Panowie!
MKS Kluczbork – GKS Pniówek 74 Pawłowice 0:3 (0:1)
Żółta kartka: Płowucha,