Inauguracyjny remis
W pierwszej kolejce III ligi grupy 3 piłkarze Pniówka Pawłowice zdobyli jeden punkt dzięki remisowi z Piastem Żmigród 1:1. Na prowadzenie GKS wyprowadził Wojciech Caniboł w 58 minucie. Do wyrównania na dziewięć minut przed ostatnim gwizdkiem doprowadził Marek Miziniak.
Pierwszą dobrą okazję do strzelenia gola miał Tomasz Musioł, który w dwunastej minucie posłał piłkę z rzutu wolnego w ręce bramkarza. Siedem minut później sytuacja powtórzyła się, a miejsce było niemalże to samo – okolice 22 metra. Niestety dla kibiców na stadionie „Krótki” (jak koledzy nazywają Musioła) uderzył w ten sam sposób i golkiper gości nie miał problemu ze złapaniem piłki. Nasi piłkarze często padali przed polem karnym, przez co sędzia podyktował jeszcze dwa wolne z dogodnej odległości, lecz Piotr Trąd i Mateusz Szatkowski trafiali w mur. W 41. minucie wspomniany Szatkowski otrzymał podanie od Filipa Łukasika i zdecydował się na uderzenie, które na rzut rożny wybyli obrońcy. Po dobrze rozegranym kornerze, Łukasik chciał zaskoczyć Huberta Przybylskiego, ale zawodnik z Dolnego Śląska odbił futbolówkę. Ten sam zawodnik chwilę później znów był bliski otwarcia wyniku. Po akcji zespołowej, z 16 metrów strzelił tuż obok lewego słupka bramki gości. Przed zakończeniem pierwszych 45-ciu minut refleks Bartosza Gocyka sprawdził Daniel Stanclik. Wynik pozostał jednak bez zmian.
Po rozpoczęciu drugiej części gry naszej bramce zagroził Paweł Kohut, który na szczęście przestrzelił z 18 metrów pół metra nad poprzeczką. Chwilę później, gdyby nie nasz bramkarz przegrywalibyśmy 0:1. Co prawda, Pniówek miał rzut rożny, jednak szybkie wybicie napędziło kontratak Piasta. MKS błyskawicznie znalazł się pod bramką strzeżoną przez Gocyka. Oko w oko z nim znalazł się Eryk Moryson. Z tej rywalizacji obronną ręką wyszedł nasz golkiper. W 53 minucie zza szesnastki celnie uderzył Piotr Trąd, ale bramkarz ze Żmigrodu odbił piłkę do boku. Pięć minut później padła pierwsza bramka dla Pniówka i tym samym premierowa w całych rozgrywkach III ligi grupy 3. Mateusz Szatkowski podał do ustawionego na dwudziestym piątym metrze Wojciecha Caniboła. Doświadczony napastnik poprawił futbolówkę, zerknął jak ustawiony jest bramkarz i posłał piłkę w okienko bramki Piasta. W 72. minucie „Cani” mógł dopisać do swojego konta drugą bramkę. Z prawej flanki na jego głowę piłkę zaadresował Kamil Glenc. Wojtek strzelił jednak tuż nad poprzeczką. Niestety potem padała bramka wyrównująca. Świetną asystą popisał się Oskar Trzepacz. Zawodnik Piasta wysokim zagraniem przelobował naszą parę stoperów, a pojedynek szybkościowy z nimi wygrał Marek Miziniak. Będąc już sam na sam z Gocykiem umieścił piłkę w siatce. Gol dodał skrzydeł MKS-owi. Na sześć minut przed końcem celnie uderzył Stenclik. Dwie minuty później z rzutu wolnego swoich sił spróbował Kohut, ale wynik nie uległ zmianie. Oba zespoły dopisały do swoich kont po jednym punkcie.
O pomeczowy komentarz poprosiliśmy trenera naszej drużyny Pana Grzegorza Łukasika:
Myślę, że był to pierwszy typowy mecz na III ligę. Dużo walki w środku pola, dużo drugich piłek, które mogły decydować o wyniku. One są decydujące na tym poziomie. O ile dobrze się nam to ułożyło, bo otworzyliśmy wynik, o tyle mogliśmy uniknąć straty tej bramki. Przed chwilą zobaczyliśmy nagranie i mieliśmy sytuację w przewadze czterech na dwóch, a przeciwnik strzelił nam bramkę. Bardzo tego szkoda. Po takim meczu szkoda dwóch punktów.
W meczu nie zagrali dwaj podstawowi skrzydłowi Pniówka – Rafał Adamek oraz Dawid Weis. Obaj zawodnicy są kontuzjowani.
GKS kolejne spotkanie ligowe rozegra we Wrocławiu, gdzie zmierzy się z miejscową Ślęzą. Przed wyjazdem na Dolny Śląsk podopiecznych trenera Łukasika czeka jeszcze finał Pucharu Polski na szczeblu ŚZPN, w którym zagrają z rezerwami Rakowa Częstochowa. Mecz rozegrany zostanie pod Jasną Górą we wtorek o godz. 17:00.
GKS Pniówek 74 Pawłowice – MKS Piast Żmigród 1:1 (0:0)