Pierwsza domowa porażka
W 13. kolejce III ligi na obiekt przy Sportowej 7 w Pawłowicach przyjechała drużyna Ruchu Zdzieszowice. Przyjechała i wywiozła z naszego boiska 3 punkty. Lider tabeli zdobył po jednej bramce w każdej z połów. Gospodarze nie zdołali pokonać bramkarza Ruchu ani raz.
Pierwszy celny strzał w tym meczu oddał Paweł Kubiak. Po wrzutce z lewej strony boiska zawodnik gości przyjął piłkę w ten sposób, że ta podskoczyła, a zdzieszowiczanin przewrotką uderzył wprost w ręce Bartosza Gocyka. Pniówek odpowiedział składną akcją, po której dośrodkowanie Dawida Weisa okazało się minimalnie zbyt mocne i Tomasz Musioł tylko trącił futbolówkę, nie zmieniając kierunku jej lotu. Po nieco ponad 10 minutach gry strzałem z woleja popisał się Łukasz Damrat. Kapitan Ruchu posłał jednak piłkę nad bramką. Chwilę po tym znów zaatakował GKS. W środku pola Dawid Hanzel zagrał do Wojciecha Caniboła, a ten rozrzucił akcję na skrzydło do Dawida Morcinka. Nasz skrzydłowy podał wzdłuż bramki, a próbujący interweniować Michał Bodys zmylił nadbiegającego Dawida Weisa i sytuacja nie przyniosła efektu. W 31. minucie po przegranej główce przez naszych obrońców oko w oko z Gocykiem stanął Denis Sotor. Napastnik uderzył z woleja ile sił w nodze, a piłka przeleciała paredziesiąt centymetrów nad poprzeczką. „Zdzichy” dopięły swego pięć minut później. Centrę z prawej flanki na gola zamienił Dawid Kiliński. Zawodnik MKS-u uderzył głową z okolicy 14. metra tuż przy lewym słupku bramki. To trafienie zapewniło gościom prowadzenie do przerwy.
Ruch prowadził swoją ofensywę również w drugiej połowie. Osiem minut po wznowieniu gry, znów Gocyka postraszył Sotor. Napastnik klubu z Opolszczyzny za cel obrał sobie prawy górny róg bramki. Gdyby nie genialna interwencja naszego goalkeepera, który końcami palców wybił piłkę na róg, przegrywalibyśmy wyżej. To co nie wyszło wtedy udało się tuż przed godziną gry. Wrzut z autu we własnym polu karnym przegłówkował Tomasz Musioł, a futbolówka spadła na klatkę piersiową Denisa Sotora. Ten wiele się nie zastanawiając uderzył lewą nogą wprost w okienko pawłowickiej bramki. Pniówek próbował napierać, lecz większość ataków rozbijali zdzieszowiczanie. Jedyne na co goście pozwolili gospodarzom to strzały z daleka. Dwa z nich, w krótkim odstępie czasu wylądowały w rękawicach Bodysa. Najpierw próbował Wojciech Łaski, a później Tomasz Musioł. Ostatnie 15 minut Pawłowice zagrały trzema obrońcami i trzema napastnikami. Narażało to GKS na kontry. Tak też do sytuacji sam na sam doszedł Stanisław Dębski, lecz obronną ręką z tego pojedynku wyszedł Gocyk. W końcówce spotkania czwartą żółtą kartkę w sezonie zobaczył Damian Zajączkowski co oznacza, że zabraknie go w następnym meczu z ROW-em Rybnik.
„Zdzichy” dzięki zwycięstwu umocniły się na czele tabeli. Pniówek niestety wypada poza podium. Piłkarze GKS-u przerwali także kolejną serię – meczów ze strzelonym golem. Licznik zatrzymał się na ósemce. Głęboko wierzymy, że nowe liczniki (ten zwycięstw i ten bramek) ruszą już za tydzień w Rybniku.