Druga porażka z rzędu
Tylko jeden punkt w trzech ostatnich meczach zdobyli podopieczni trenera Grzegorza Łukasika. W meczu 14. kolejki III ligi ulegli oni w Rybniku miejscowemu ROW-owi. Na stadionie przy ul. Gliwickiej gospodarze w pierwszej połowie zdobyli dwie bramki w odstępie 180 sekund. Pawłowiczanie zdołali odpowiedzieć tylko golem Wojciecha Caniboła w doliczonym czasie gry.
Pierwszy strzał padł w 6. minucie meczu. Po akcji z prawej strony uderzenie z ostrego kąta wyłapał Gocyk. Pniówek odpowiedział chwilę później niecelnym strzałem Sebastiana Siwka sprzed szesnastki. Następnie zaatakować próbował GKS, który raz po raz centrował piłkę w pole karne gospodarzy. Żadna z wrzutek nie przyniosła jednak efektu bramkowego. W 23. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Po składnej akcji na prawej flance piłka została wycofana przed linię pola karnego do Marcina Wodeckiego. Ten zdecydował się na strzał, który trafił w poprzeczkę i odbił się już za linią bramkową. Rybniczanie poszli za ciosem i już trzy minuty później podwyższyli prowadzenie. Piłkę w środku pola stracił Tomasz Dzida, a kontrę ROW-u znów golem zakończył Wodecki. Siedmiokrotny młodzieżowy reprezentant Polski zdecydował się na strzał z podobnego miejsca, z którego zdobył pierwszą bramkę. Tym razem mocno posłana ziemią futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Dziesięć minut po tym, do rzutu wolnego z okolicy 18. metra podszedł Tomasz Dzida. Jego uderzenie i dobitka trafiły w mur, a kolejna próba skończenia akcji, tym razem przez Mateusza Szatkowskiego, przeszła obok słupka bramki Kewina Paszka. W końcówce pierwszej części gry z dystansu uderzył jeszcze Dzida, lecz dużo przestrzelił.
Pniówek drugą połowę zaczął od szturmu na bramkę zielono-czarnych. Celnie, ale zbyt mało precyzyjnie uderzyli Kamil Glenc i Sebastian Siwek. W 53. minucie powinniśmy wyrównać. Świetna wrzutka Glenca z lewej strony trafiła do ustawionego na piątym metrze Dawida Hanzla. Nasz napastnik posłał piłkę obok słupka. GKS kontynuował ofensywę, a ROW wyprowadzał kontry. Po jednej z nich gospodarze mieli rzut wolny z bocznej strefy boiska. Po dobrej centrze strącona piłka wylądowała w rękawicach Bartosza Gocyka. Na 12 minut przed końcowym gwizdkiem arbitra wprowadzony z ławki Michał Płowucha strzałem głową przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W ostatnich minutach goście mieli dwa rzuty wolne sprzed pola karnego. Jednak i ten wykonywany przez Tomasza Dzidę i ten wykonywany przez Sławomira Szarego złapał Paszek. W doliczonym czasie gry jedenastą bramkę w trwającym sezonie zdobył Wojciech Caniboł. „Cani” wykorzystał centrę Piotra Trąda i głową zdobył bramkę kontaktową. Było to jednak wszystko na co było stać pawłowiczan.
Czwarta porażka w sezonie oznacza kolejny spadek w ligowej tabeli. Po okresie pięciu wygranych meczów nad Pawłowicami zgromadziły się czarne chmury. Miejmy nadzieję, że Pniówek zakończy serię trzech meczy bez zwycięstwa już w sobotę na własnym obiekcie, a pokonanymi będą zawodnicy Polonii Bytom.