Dobre przywitanie wiosny
Zwycięsko rozpoczęli wiosnę podopieczni trenera Grzegorza Łukasika. W 18. kolejce III ligi pawłowicki Pniówek pokonał LZS Starowice 2:0. Tym samym zakończył serię sześciu meczów bez wygranej. Bramki w spotkaniu rozegranym przy ul. Sportowej 7 w Pawłowicach zdobyli Mateusz Szatkowski oraz Rafał Adamek. Dopisane trzy punkty dały GKS-owi awans na ósmą lokatę.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze. Już po 120 sekundach mogli prowadzić, lecz strzał Tomasza Dzidy z okolic szesnastego metra odbił się od słupka. Po kwadransie gry dobrą sytuację zmarnował Rafał Adamek, który po dobrej akcji całego zespołu strzelił sprzed pola karnego minimalnie obok bramki. Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić parę minut później. Na lewej stronie piłkę stracił Damian Zajączkowski. Oscar Vincente Mendes pobiegł ile sił w nogach w kierunku bramki strzeżonej przez Bartosza Gocyka. Gdy znalazł się na skraju pola karnego uderzył, a piłka trafiła w słupek. Nieco przed trzydziestą minutą LZS trafił z rzutu rożnego w poprzeczkę. Po drugiej stronie boiska zaskoczyć Majchrowskiego próbował Damian Zajączkowski. Jego strzał minął jednak bramkę. Do przerwy bramek nie było.
Drugą część gry z przytupem rozpoczęli pawłowiczanie. Już po minucie Rafał Adamek trafił w słupek. Naciski GKS-u zaowocowały w 49. minucie. Akcję gospodarzy do lewej strony rozrzucił Dawid Morcinek. Stamtąd piłka powędrowała w pole karne wprost na głowę Mateusza Szatkowskiego, który z bliskiej odległości wyprowadził GKS na prowadzenie. Chwilę później bliski samobójczego trafienia był Tomasz Musioł. Po wrzutce starowiczan z kornera, piłka odbiła się od naszego pomocnika i po raz kolejny w tym meczu spotkała się ze słupkiem. Już parę minut później Tomek Musioł mógł podwyższyć prowadzenie swojej drużyny. Mógł, bo trafił (a jak że inaczej) w słupek bramki beniaminka III ligi. Po nieco ponad godzinie gry Pniówek miał kolejną dobrą okazję. W sytuacji sam na sam obronną ręką wyszedł jednak Kacper Majchrowski. Pawłowiczanie grali mądrze i cierpliwie budowali swoje akcje. Pomimo prowadzenia nie przestawali atakować. Bramka na 2:0 padła po składnej akcji całego zespołu. Była ona bliźniaczo podobna do pierwszego trafienia. Znów piłka powędrowała w szesnastkę z lewej flanki. Tym razem toczyła się po murawie, aż doleciała do Rafała Adamka. „Adams” z bliska umieścił ją w siatce.
Zwycięstwo Pniówka było w pełni zasłużone. Pawłowiczanie przeważali przez prawie całe spotkanie nie pozwalając gościom zbliżyć się do Bartosza Gocyka. Stworzyli sobie wiele okazji i z odrobiną szczęścia wygrana mogła być okazalsza. Cieszy zwycięstwo, cieszą trzy punkty, cieszy czyste konto. Dzisiaj mamy powody do radości. Za tydzień czeka nas spotkanie z liderem naszej ligi – rezerwami Śląska Wrocław. Liczymy także na dobry występ!