Tradycyjny remis, choć powinno być inaczej
Czwarty w historii mecz GKS-u Pniówek 74 ze Stalą Brzeg rozegrany w Pawłowicach zakończył się czwartym remisem oraz trzecim z rzędu wynikiem 1:1. W sobotnie popołudnie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Rafał Adamek. Na pięć minut przed końcem wyrównał Michał Maj. Później do siatki trafił jeszcze Dawid Hanzel, lecz sędzia nie uznał prawidłowo zdobytego gola.
Pierwsze minuty meczu to próby ataku na obie bramki. Jednak, gdy obie ekipy zbliżały się do szesnastek brakowało dokładności. Pierwszy strzał piłkarze Pniówka oddali w piątej minucie. Dokładniej uderzał Dawid Weis, ale piłka przeleciała daleko od celu. Później groźne dośrodkowanie zawodnika BTS-u z trudem wybił Szymon Ciuberek. W 22. minucie groźną akcję Pniówka niecelnym strzałem zakończył Przemysław Szkatuła. Dalej dwukrotnie zza szesnastki strzelał Michał Sypek, lecz futbolówka nie poleciała w światło bramki. Końcówka pierwszej połowy należała do gości, którzy mieli jeszcze dwie okazje do otwarcia wyniku. Najpierw strzał głową jednego z zawodników Stali ominął słupek, a w 44. minucie Damian Celuch stanął oko w oko z Bartoszem Gocykiem na prawej części pola karnego. Strzał napastnika w długi róg okazał się o kilkadziesiąt centymetrów niedokładny.
Bardzo podobną sytuację miał chwilę po rozpoczęciu drugiej części gry Rafał Adamek. Nasz skrzydłowy dostał świetne podanie od Filipa Łukasika i wykorzystując swoją szybkość również znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. „Adams” okazał się dokładniejszy od rywala i umieścił piłkę w siatce. Przed upływem godziny gry strzelec bramki znów znalazł się blisko linii końcowej na prawym skrzydle, tym razem obsłużony przez Dawida Morcinka. Dośrodkowanie 26-letniego zawodnika nie zostało przecięte przez nikogo. Około 10 minut po tym dobrą okazję zmarnował Wojciech Caniboł. Najlepszy strzelec naszego zespołu po dobrze rozegranym aucie „przełożył” obrońcę Stali i z czystej pozycji z szesnastu metrów wolejem posłał piłkę tuż ponad poprzeczką. Brzerzanom udało się wyrównać na pięć minut przed końcem regulaminowych 90-ciu minut. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym wyskoczył Michał Maj i strzałem głową pokonał Bartosza Gocyka. Trzy minuty później, po wybiciu dośrodkowania Przemysława Szkatuły przez obrońców do piłkę od Kamila Glenca otrzymał Piotr Trąd. Wdarł się on w szesnastkę i dośrodkował do Tomasza Musioła. Ten zgrał futbolówkę i dopadł do niej Szymon Ciuberek oddając strzał. Piłkę próbował wybić obrońca żółto-niebieskich i trafił w brzuch stojącego tuż przed nim Dawida Hanzla. Nasz snajper długo się nie zastanawiając mocnym strzałem wprawił w radość trybuny. Radość okazało się przedwczesną, ponieważ arbiter spotkania – Pan Rafał Abramowicz – dopatrzył się zagrania ręką. Powiedzieć, że decyzja była kontrowersyjna to jak nic nie powiedzieć… Przekonany o swojej niewinności Hanzel pobiegł z wyjaśnieniami do rozjemcy meczu, lecz jedyne co wywalczył to… druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka. Pomimo doliczonych pięciu minut żadnej z ekip nie udało się już przeciągnąć szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Na pierwsze zwycięstwo nad Stalą Brzeg przyjdzie nam jeszcze poczekać co najmniej do wiosny. Złość po dzisiejszym meczu podopieczni trenera Grzegorza Łukasika będą mogli wyładować już w najbliższy wtorek w meczu Pucharu Polski przeciwko JUW-e Jaroszowice. Pawłowiczanie nie rozegrają meczu ligowego w kolejny weekend z powodu pauzy.
GKS Pniówek 74 Pawłowice – BTP Stal Brzeg 1:1 (0:0)
GKS: Gocyk – Mazurkiewicz, Płowucha, Ciuberek, Szkatuła – Adamek (70′ Glenc), Musioł, Łukasik (86′ Pastuszak), Morcinek (72′ Trąd), Weis – Caniboł (72′ Hanzel)
Żółte kartki: Weis, Hanzel