Przerwana seria
Drugą porażkę w tym sezonie ponieśli piłkarze Pniówka Pawłowice. W wyjazdowym meczu w Tarnowskich Górach ulegli miejscowemu Gwarkowi 2:1. Tym samym zakończyła się seria pięciu wygranych meczów z rzędu oraz siedmiu bez porażki. Jest jednak jedno pasmo, które trwa nadal. Niezawodny Wojciech Caniboł zdobył bramkę w szóstym meczu z rzędu.
Pniówek mógł wyjść na prowadzenie już po 120 sekundach gry. Strzał Dawida Weisa zza pola karnego przeleciał jednak kilkadziesiąt centymetrów nad bramką Gwarka. Gospodarze odpowiedzieli chwilę później. Po zagraniu ręką Tomasza Musioła i centrze z rzutu wolnego do strzału głową doszedł jeden z zawodników TS-u. Na szczęście dla Pawłowic efekt nie różnił się od uderzenia Weisa. Wspominany Dawid miał bardzo dużo energii w pierwszych minutach spotkania. Kolejną akcję nasz skrzydłowy rozprowadził w 17. minucie. Po podaniu Dawida Morcinka jego imiennik z drugiego skrzydła zakręcił obrońcami w taki sposób, że wywalczył sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki. Z jego strzałem poradził sobie jednak Andrzej Wiśniewski. Minutę później na prowadzenie wyszli tarnogórzanie. Po akcji z prawej strony Bartosz Gocyk wybronił uderzenie gospodarzy, lecz piłka wciąż znajdowała się w polu karnym. Gwarek uderzył po raz kolejny, a dokładniej dokonał tego Sławomir Pach. Futbolówka po rykoszecie zatrzepotała w siatce. TS poczuł wiatr w żaglach i coraz śmielej atakował. Po prawie pół godzinie gry Jakub Dyląg sprawdził refleks Gocyka. Nasz bramkarz wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Na 5 minut przed przerwą wzorową kontrę wyprowadziły Tarnowskie Góry. Po akcji na prawej flance piłka zagrana w poprzek boiska trafiła do dobrze ustawionego Kamila Bętkowskiego. Ten strzałem z pierwszej piłki podwyższył prowadzenie. GKS próbował odpowiedzieć. Dwie minuty po stracie drugiej bramki z defensorami ścigał się Dawid Morcinek. „Czapla” gdy znalazł się już w polu karnym uderzył, lecz jego strzał minął bramkę.
Na drugą część spotkania Pniówek wyszedł bardziej zmotywowany. Przyniosło to szybki efekt. Z lewej strony piłkę w pole karne wrzucił Dawid Weis. Ta trafiła (oczywiście) do Wojciecha Caniboła. Po jego uderzeniu piłka nie trafiła do siatki, ale przekroczyła linę bramkową. GKS ruszył po kolejną bramkę. Chwilę później bardzo aktywy Weis mógł się cieszyć z bramki. Jego strzał z wolnego w ostatniej chwili wybił bramkarz gospodarzy. Gwarek jednak wciąż walczył. Bardzo bliski wpisania się na listę strzelców był Adam Dzido po uderzeniu głową. Po prawie godzinie gry TS wyprowadził kolejną świetną kontrę. Tarnogórzanie byli już w polu karnym i mieliby znakomitą okazję, gdyby nie powrót i wybicie Oskara Palecznego. W końcówce spotkania, gdy pawłowiczanie bardzo się otworzyli szukając wyrównania Gocyka postraszył Rafał Kuliński. Goalkeeper GKS-u wyłapał jego próbę. Ostatnią okazją Pniówka był rzut wolny z bocznej strefy boiska. Za jego wykonanie wziął się Sebastian Siwek. Niestety nikt nie przeciął toru lotu piłki i ta wylądowała w rękawicach bramkarza.
Pomimo porażki GKS utrzymał 3. miejsce w tabeli. Wciąż ma również taką samą stratę do lidera, ponieważ swoje mecze przegrali Ruch Zdzieszowice oraz Śląsk II Wrocław. Oznacza to też, że gdyby Pniówek ograł Gwarek znalazłby się na fotelu lidera. Ale nie gdybajmy. Skupmy się na następnych celach. Teraz przed pawłowiczanami środowa potyczka w Pucharze Polski z rezerwami GKS-u Tychy. W następnej kolejce ligowej zmierzymy się na własnym obiekcie z Miedzią II Legnica. Najlepszą rehabilitacją za dzisiejszą porażkę będą dwa zwycięstwa w przyszłym tygodniu!